Arkadiusz Kaczmarek
Data urodzenia: 14.10.1978
Numer startowy: #8
Pierwszy trening: Ostrów, sierpień 2019
Debiut w zawodach: –
Ulubiony żużlowiec: Hans Nielsen
Tory, na których jeździłem: Ostrów, Dalabuszki, Lgiń, Rawicz, Leszno
Żużel gości w życiu Arka od najmłodszych lat. Na pierwsze zawody zabrał go tata – w sezonie 1983 bądź 1984. Od samego początku złapał bakcyla i tak pozostało do dziś.
Jechaliśmy jego „motocyklem” Jawa 50 typ 20, potocznie zwanym „Jawką”. Pamiętam lata Ostrovii, a szczególnie w pamięci utkwiło mi powstanie TŻ Iskra Ostrów. Wtedy to będąc w szkole podstawowej, postanowiliśmy z kolegą Maciejem wstąpić w szeregi szkółki.
Jednocześnie pojawiła się u mnie kolejna pasja – muzyka i gra na wielu instrumentach, a ponieważ pochodzę z rodziny z tradycjami muzycznymi, wybór był niezmiernie trudny.
Po długich naradach wybór ostatecznie padł na muzykę i ta pasja towarzyszy naszemu zawodnikowi do dziś. Nie odpuścił jednak ścigania. Rywalizował z kolegami na rowerach, obecnie ta dyscyplina znana jest jako speedrower.
Nasze wyścigi rozrosły się do tego stopnia, że powstały drużyny, nawet w sąsiednich wioskach, a po czasie zaczęliśmy organizować zawody drużynowe, co zostało przeze mnie udokumentowane.
Oglądając zawody żużlowe z tatą postanowiłem kiedyś wkraść się do parku maszyn pod pretekstem zapychania żużlowców wyjeżdżających na tor do kolejnych biegów. W tamtych czasach nie było takich restrykcyjnych regulaminów, swobodniej można było wejść do parkingu, a dzieci i młodzież chcący pomóc, mieli przeważnie zielone światło.
Wtedy właśnie mogłem dotknąć prawdziwego motocykla żużlowego, obejrzeć, jak jest ubrany żużlowiec, zobaczyć, co mają pod lewym butem. Czułem się szczególnie w tej roli.
Zmiana szkoły i zaangażowanie się w prowadzenie zespołu muzycznego sprawiły, że Arkowi pozostało jedynie „zbieractwo”. Kolekcjonował programy z zawodów żużlowych – najstarszy pochodzi z 1984 roku, a także wycinanie z lokalnych gazet artykułów o ostrowskiej drużynie.
Po kilkudziesięciu latach na scenie muzycznej przyszedł czas, w którym Arek przestał interesować się żużlem – do tego stopnia, że nie znał składów drużyn i aktualnych wyników. Aż do czasu…
Mój brat Miłosz dowiedział się, że mamy w Ostrowie amatorski klub i warto byłoby się zainteresować tematem. Kompletując strój dowiedziałem się, że istnieją grupy na Facebooku, gdzie można dużo kupić. Przyszedł dzień, w którym odebraliśmy motocykl. Pan Leszek, który go składał, stwierdził, że skoro nie mieliśmy do czynienia z czymś takim, to on nam chyba go nie sprzeda. Już na początek było to dużą motywacją.
Po skompletowaniu sprzętu i wymaganych dokumentów, trafili wraz z bratem na pierwszy trening, który odbył się w sierpniu 2019 roku. W parku maszyn podszedł do nas pan prezes AKŻ-u i zapytał, czy kiedykolwiek jeździliśmy. Na wieść, że nie mamy zielonego pojęcia, udzielił nam krótkiego instruktażu: „no to wiesz, przesuwasz się do przodu, robisz wykrok, dodajesz gazu i jedziesz”. Nie pytajcie, co działo się dalej. Napracowany i zmęczony, ale jeszcze bardziej zmotywowany, zacząłem się zagłębiać w temat. Do tego stopnia, że namówiłem syna, aby dołączył do szkółki żużlowej.
W sezonie 2021 Arek chciałby jeździć bez kolizji i wystąpić w zawodach amatorskich. To jednak zależy od jego grafiku związanego z występami muzycznymi.
Jestem bardzo zadowolony, że dzięki AKŻ Speedway Ostrów mogę zrealizować marzenia z dzieciństwa i poznawać wiele ciekawych osób ze świata żużla. W naszym klubie jest zawsze wesoła atmosfera, koleżeństwo, zawsze można liczyć na pomoc w każdej dziedzinie. To także dowód, że żużlem można się bawić niezależnie od wieku. Grunt to trzymać gaz!